ŚWIĄTEK, PIĄTEK I WAPIENIE



         Przedsłowie...

     Flisz, flisz flisz...  gdzie okiem nie sięgnąć ten sam warstwowany, monotonny jak wenezuelskie seriale flisz. Tak zgrubnie można było by opisać geologię lwiej części Karpat i... I w gruncie rzeczy sporo w tym prawdy. Niemniej w całym przekładańcu znajdzie się czasem coś zgoła innego, taki puzzel, który z pozoru nijak nie pasuje do reszty. Jednym z takich "puzzli" nie do pary, są kenozoiczne wapienie z fliszu karpackiego i dziś przeniesiemy się do miejsca, które mogło by pasować prędzej do jakiejś dolinki z Jury Krakowsko-Częstochowskiej, bądź wąwozu z Pienińskiego Pasa Skałkowego. Tymczasem miejsce to, leży pomiędzy lesistymi kopkami Beskidu Niskiego, w dolinie potoku Krokowego wcinającego się pomiędzy stoki Mareszki i Uherca.

Beskid Niski usłany jest cerkiewnymi baniami. Takimi jak te na dachu cerkwi pw. św. Michała Archanioła, zbudowanej w 1757 r. w Świątkowej Wielkiej. Wszystko w samym środku okna tektonicznego.


         Śródsłowie...

     Wystąpienia wapieni znajdują się w utworach płaszczowiny dukielskiej, odsłaniającej się w obrębie okna tektonicznego Świątkowej. Okno tektoniczne jest niewielkie i obejmuje w przybliżeniu obszar samej wsi Świątkowa Wielka i fragment wspomnianej wcześniej doliny Krokowego. Warto przy okazji wspomnieć czym jest to okno tektoniczne. Otóż czasami w wyniku działania erozji, a także przy pomocy przemieszczeń tektonicznych, dochodzi do odsłonięcia na powierzchni skał z niżej leżących warstw. Przy czym nie chodzi tu o kilka niżej położonych ławic piaskowca, tylko o całe serie skalne takie jak płaszczowiny. W naszym przypadku płaszczowina dukielska odsłania się spod płaszczowiny magurskiej. Inne okna tektoniczne w Beskidach znajdziemy np. rejonie Mszany Dolnej i Szczawy gdzie spod płaszczowiny magurskiej odsłaniają się utwory płaszczowiny przedmagurskiej. Czy w Kotlinie Żywieckiej gdzie spod płaszczowiny śląskiej odsłania się płaszczowina podśląska. Nie należy też oczekiwać, że niżej zaległe warstwy będą starsze. W przypadku naszego okna tektonicznego odsłaniają się utwory środkowego oligocenu, a "ramka" okna, to flisz z przełomu kredy/paleogenu. Zatem warstwy te są o ok. 36 mln lat młodsze pomimo tego, że zalegają niżej. Utwory poszczególnych płaszczowin powstały w oddzielnych basenach sedymentacyjnych, a ich obecne położenie to efekt ruchów fałdowych i nasunięć.

Okno tektoniczne Światkowej na tle okolicy.

Co do samych wapieni dolomitycznych... Przymiotnik wziął się stąd, że część struktury matrix oprócz węglanu wapnia - CaCO3 (w większości kalcytu i ewentualnie aragonitu) -  stanowi właśnie dolomit, czyli dwuwęglan wapnia i magnezu - CaMg(CO3)2 przy czym nie ma on na tyle dużego udziału ilościowego by skałę tę nazwać po prostu dolomitem. Książkowo proporcje dla wapieni dolomitycznych przedstawiają się tak: 50-90% kalcytu, 10-50% dolomitu.
 
Osady w dolinie Krokowego charakteryzują się chaotycznym ułożeniem warstw, bez najmniejszego ładu i składu. Wygląda to tak jakby Ewa Wachowicz przyrządziła keks, tylko składniki bez rozdrabniania mieszała w betoniarce na wolnych obrotach. Taki układ skał powstał za sprawą jednego i to dość gwałtownego zjawiska, jakim jest niewątpliwie osuwisko podmorskie, które pewnego, pięknego oligoceńskiego dnia zerwało sporą krawędź szelfu. W ten sposób dwa różne osady o odmiennej genezie zmieszały się tworząc jeden kompleks.

Skarpa w dolinie potoku Krokowego, a w niej dobrze odsłonięte osady oligocenu. Na zdjęciu widać szare łupki ilaste i po prawej bielący się potrzaskany blok wapienia. Nad łupkami zalegają najmłodsze osady, czyli holoceńskie żwiry. 

Tutaj widać jak chaotycznie ułożone są łupki ilaste, zaległe po podmorskich ruchach osuwiskowcyh.

Wapienie odsłaniają się w kilku miejscach wzdłuż koryta potoku. Ich wielkość cechuje znaczna rozpiętość rozmiarowa klastów, która waha się od kilkudziesięciu centymetrów, po spore bloki o boku kilkudziesięciu metrów. Miąższość całego kompleksu nie jest dokładnie określona, ale luźne szacunki mówią, że jest to nie mniej niż 100 metrów. Schemat utworów oligocenu wraz z legendą zamieszczam poniżej:



W kilku miejscach wapienie tworzą progi w potoku.


Woda jednak dużo szumu nie robi na tych porohach...

Wapienie dolomityczne odsłaniają się także na stokach, tworząc ściany niewielkiego wąwozu.
W korycie jednego z północnych dopływów Krokowego również znajduje się odsłonięcie dość dużego bloku wapieni.

No i stanowią sporą część rumoszu w korycie potoku.

Wapienie odłamki, wędrują dalej wraz z wezbraniami wody. Ten na zdjęciu, znajduje się już w korycie Wisłoki i jest na dobrej drodze do stania się dobrze obtoczonym otoczakiem. 
Dość ciekawą sprawą jest kwestia genezy i wieku wapieni. Tak jak wcześniej wspomniałem, cały kompleks jest osadem z redepozycji, przy czym uznawano kiedyś, że wapienne bloki tkwią w melanżu tektonicznym i są mezozoicznymi porwakami tektonicznymi - blokami odspojonymi od pierwotnego podłoża i przesuniętymi dalej wraz osadami fliszowymi. Tak też traktuje te osady mapa SMGP z 1997 roku, gdzie wapienie przypisane są do bliżej niesprecyzowanego wieku jura-kreda.

Fragment mapy SMGP, arkusz nr. 1038 Osiek Jasielski. Wapienie dolomityczne mają tu jeszcze przypisany wiek mezozoiczny.
Dopiero analizy petrograficzne na podstawie nanoplanktonu z 2001 roku ukazały, że wapienie mają wiek oligoceński i konkrecyjną genezę. Kluczem do ustalenia wieku była jedna grupa organizmów, mianowicie jednokomórkowe glony - bruzdnice (dinoflagellata), których celulozowe skorupki zwane dinocystami, dobrze zachowały się w precypitującym kalcycie i dolomicie tworzącym matrix wapieni. W okolicznych łupkach ilastych sytuacja nie wygląda tak kolorowo, bo mikroskamieniałości nie zachowały się tak dobrze. Na podstawie spektrum gatunków występujących w wapieniach dolomitycznych ustalono ich wiek na górny rupel (czyli mniej więcej środkowy oligocen - ok. 28 mln lat temu). Jeśli chodzi o redepozycję osadu, to szacuje się, że doszło do tego w górnym szacie ( czyli w oligocenie górnym - ok. 23 mln lat temu).

Oznaczanie wieku na podstawie nanoplanktonu, polega na analizie spektrum gatunkowego w pobranych próbkach. Znając okresy w których żyły konkretne gatunki, można ustalić na zasadzie wykluczeń wiek skał. Najlepsze do tego są gatunki które żyły dość krótko na przestrzeni dziejów, dobrą sytuacją jest także występowanie w skale dwóch gatunków z czego wyginięcie jednego i pojawienie się drugiego zazębia się w czasie. Im więcej takich dowodów, tym precyzyjniej można określić wiek skały na podstawie nanoplanktonu.
To by było na tyle. Okno pogodowe się kończy, toteż opuszczam okno tektoniczne Świątkowej...


 
         Posłowie...


     Wapienie dolomityczne ze Świątkowej są jednym z przykładów tego, że flisz karpacki mimo wszystko jest bardziej różnorodny i bardziej skomplikowany, niż by to wynikało z ogólnych opisów zamieszczanych na tablicach informacyjnych przy szlakach, częściach tekstowych map, czy nawet w przewodnikach po górach. Ten niewielki kompleks skał, pokazał też jak wygląda ewolucja opinii naukowej i jak z poznaniem nowych dowodów można lepiej dostosować teorię do faktów, albo inaczej - jak niedostateczny zbiór dowodów może wpłynąć na dokładność teorii. Wapienie ze Świątkowej nie są jedynym wystąpieniem kenozoicznych wapieni w Beskidach. No ale na ten temat nie będziemy się tu rozpisywać, bo będzie to materiał na inny odcinek dotyczący wapieni o odmiennej genezie i formie występowania w osadach fliszu.

Komentarze

  1. Znalazłeś ślady wydobycia lub wypalania? w końcu wapień był dosyć cenną kopaliną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znalazłem ani jednego, ani drugiego. Bloki nie mają śladów kucia. Choć przypuszczam, że wydobycie jeśli było, to mogło się odbywać nawet przez wyciąganie mniejszych bloków wymytych przez wodę. Z drugiej strony, zapotrzebowanie na wapno w rejonie raczej nie było tak duże jak w innych rejonach Polski. Na Łemkowszczyźnie odpadało zapotrzebowanie na zaprawę - niemal wszystko było drewniane, a sypańce budowano z ociosanego piaskowca bez zaprawy. Zużycie nie wykraczało pewnie poza bielenie chat i jako nawóz rolniczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. ...no tak, małe zapotrzebowanie to i wydobycia nie było. U mnie sytuacja wygląda inaczej. Każda, nawet mała wychodnia skały zawierającej wapń ma ślady eksploatacji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super artykuł, o wapieniach ze Świątkowej już wcześniej słyszałem, ale w tym artykule jest bardzo dużo informacji. Jest tylko jeden problem - odsłonięcia tego wapienia znajdują się na terenie Magurskiego Parku Narodowego, a obok nie przechodzi nawet znakowany szlak turystyczny, zatem odwiedzanie tego miejsca bez specjalnego pozwolenia z MPN jest nielegalne... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do pewnego problemu: jak chodzi o stosunek prawny wobec MPN, to rzeczywiście jestem grzesznikiem, a powyższy wpis ze zdjęciami jest dość namacalnym dowodem na takie stwierdzenie. Co do samej natury, to wobec niej mam jednak czyste sumienie. Koryto potoku jest circa 100 m od drogi biegnącej doliną. W lasach dookoła prowadzi się roboty leśne, a łąki przy drodze są koszone i to bynajmniej nie ręcznie. Moje odwiedziny były z pewnością cichsze i bez spalenia choćby mililitra oleju napędowego w przeciwieństwie do wymienionej przed chwilą działalności.

      Usuń
  5. A co do zapotrzebowania na wapień - w pobliskiej Krempnej oraz Polanach działały onegdaj niewielkie huty szkła. Wapień przy wytopie szkła stosuje się jako stabilizator. Czy jednak akurat w tych hutach stosowano akurat ten wapień, trudno mi powiedzieć, bo w ogóle na temat tych hut nie ma wiele informacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście trudno powiedzieć czy używano tych wapieni w hutnictwie szkła, ale w przeszłości raczej nie oszczędzano żadnego surowca, jeśli tylko można było go jakoś wykorzystać. Wiele hut szkła na terenie Karpat funkcjonowało bez użycia wapna wypalanego z wapieni. Tzw. szkło leśne wytapiano z piaskowców z dodatkiem popiołu drzewnego (potaszni w Karpatach również nie brakowało), który jest w zasadzie miksem minerałów zawierających w dużej mierze potas, ale też wapń i magnez. Lepiszcze niektórych piaskowców zawiera węglan wapnia, czasami nawet jest go całkiem sporo, ale trudno powiedzieć czy taka zawartość była by w jakikolwiek sposób przydatna przy wytopie szkła. Tak czy owak, brak wapna można było obejść. Wiadomo, że nie produkowano w ten sposób klarownego szkła na żyrandole do pałacu, ale do produkcji kolorowego szkła na butelki więcej nie trzeba.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

KAMIENIE PIORUNOWE

PLEJSTOCEŃSKA ZEBERKA

ZAGLĄDAJĄC DO SOLIERY