Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2016

WALENTYNA PRZY GARACH

Obraz
          Przedsłowie... W iosna 1963 roku, Kazachska SRR. Poranek w kantynie na kosmodromie Bajkonur. W hangarach, pucują się na wysoki połysk dwa Wostoki, a przed nosem skacowanego Walerija Bykowskiego ląduje micha papkowatego żarcia, wyglądająca jak ekskrementy wieloryba i szklanka wódki.    Walerij: Szto eto? Znowu glony? Walentyna nie osłabiaj mnie... Kobieto miej litość.    Walentyna: Nie marudź Walerii. No otwórz buzie! Leci samolot, leci...    Walerij: Soliłaś?    Walentyna: Łyżeczkę.    Walerij: To mało! Żeby ten gnój był jadalny, trzeba minimum dwóch, trzech i to kopiastych.    Walentna: Wczoraj ci smakowało!    Walerij: Wczoraj jeszcze grałem twardziela. Dzwoń do Tylicza by zarzucili projekt.    Walentyna: To po co tyle gotowałam?    Walerij: Pieprzone glony! Dzwoń lepiej do tego Tylicza! Gdzie ta wódka?      Kosmos... Jest takie miejsce w Beskidzie Sądeckim, które ma pewien związek z radzieckim programem kosmicznym. Jest przy tym oryginalną cieka