SĄDECKIE FRUTTI DI MARE
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgI8afUZ62P-_qx7ZBG5d-OQRWcrAwgAYmYOAUCHqVbNxdnYBcOB3cRaYlHfd1_a7YvYLJvNHOcX5ggBy5ty621ef-Oh_JFC2YJyDs0z9mCSAe6gCuN5Dr_CqbpfeT7kDDt0eIoOMpy544/s1600/IMGP4731.jpg)
Chału... Znaczy się Sącz welcome to... K otlina Sądecka - płaska jak stół "dziura w górach" zasiana od końca do końca domkami, polami i ugorami porośniętymi chwastem, czy tam inną dzięcieliną pałą. Stąd do morza jest 530 km przy najkrótszym przyłożeniu linijki do mapy w kierunku Bałtyku. No ale gdyby tak zamknąć oczy i w wyobraźni przenieść Sądecczyznę o circa 10 mln lat wstecz? Przed oczami ukazał by się porośnięty sosnami i cyprysami brzeg zatoki morskiej, ze złotymi piaskami plaży, powiedzmy, że w podsądeckiej Niskowej, gdzie pośród parawanów tworzących solidny labirynt, który dostał by atest samego Dedala, snują się dymki z grilli, przy których taki np. powiedzmy wujek Zbychu z kieliszkiem śliwowicy w ręku, grilluje świeżo wyłowione ostrygi, czy tam jakieś inne sądeckie frutti di mare... Jednocześnie w górach i nad morzem ... O wo "frutti di mare" można dziś wygrzebać z ziemi. Co prawda trzeba za nimi nieco pobuszować, bo odkrywka wa