PONIEDZIAŁEK ULTRAMAFICZNY
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjn6fshzmAewG6Hu-HuCxi8D-RYd1TwlUG1CoDU5XLxdj9kED5lPjeXhyphenhyphenYP-ggKcfISPCSXiJmhg18zw9YrxVH-9ofAZK9WFNHsZlsoZ9FDbJZHYp6fwTL_tdzgC4sO2UKhIZSzxC55fgQ/s1600/IMGP0135.jpg)
Skała na której można połamać język... Ś rodek jasnej, księżycowej nocy. Święty spokój przy drzwiach kamienicy w Weronie zaczyna zakłócać mężczyzna, który nie bardzo może sobie poradzić z wyzwaniem jakim jest trafienie kluczem do dziurki. Warunki świetlne i położenie zamka nie tworzą optymalnego feng-shui dla owego młodzieńca. Wtem, zaciekłą batalię z własną zręcznością przerywa skrzypienie drzwi wejściowych w których pojawia się kobieta z miną wnerwionego Uruk-Hai i wywiązuje się klasyczny dialog: Julia: Znowu piłeś! Romeo: Ciiii! Nie piłem. Julia: Piłeś ! Romeo: Kochanie mówię ci, sze nie piłem. Julia: Przecież czuję że piłeś! Romeo: Powtarzam ci, sze nie piłem. Julia: To powiedz "hornblendyt apatytowy". Romeo: Hornbleby... Holnbeby... Honblenb... Dobra, dobra! Przepraszam kochanie, piłem. Od razu od sucharków przejdę do rodzynków. Bo niewątpliwie takim rodzynkiem jest właśnie wspomniana wyżej skała - hornblendyt apatytowy.