Posty

Wyświetlanie postów z 2019

KARPACKA KUCHENKA GAZOWA

Obraz
          Czajnik z gwizdkiem świruje na gazie, myślał by kto że rodem z fliszu... Być może znajdą się tacy czytelnicy, co używali onegdaj blaszanych kuchenek benzynowych "Prymus" importowanych do Polski z terenów położonych gdzieś tam hen za Bugiem. Był to fajny jak na tamte czasy szpej, bo szybkie zagotowanie wody podczas górskiej wędrówki było naprawdę cenne. Niestety sam zestaw swoje ważył i jak później wyniosłem z autopsji, nie był to jednak gadżet "gniotsja nie łamiotsja". Pewnego razu gdy gotowałem sobie kolację w Górach Marmaroskich u podnóża Pietrosula Budyjowskiego, doszło do zdarzenia nieporządnego czyli rozszczelnienia instalacji. W efekcie kuchenka hajcowała się nieco mocniej niż zwykle, zwęglając nadzwyczaj dokładnie całą kaszę i osmalając garnek... Cóż, bywa i tak. Można by sprawę załatwić bezpieczniej, gdybym tylko gotował na gazie. I to na takim gazie nie płynącym z kartusza, tylko bezpośrednio z gruntu. Poprzednie zdanie nie jest bynajmniej

ŚPIESZMY SIĘ KOCHAĆ GÓRY, TAK SZYBKO ODCHODZĄ

Obraz
         Góry są dla nas wieczne... A może niekoniecznie? Z ludzkiej perspektywy góry to struktury ponadczasowe, dzielnie opierające się zębowi czasu niczym Maryla na estradzie. Od czasu do czasu, ten ząb bywa jednak nieco ostrzejszy jeśli góra jest np. wulkanem i ma w zwyczaju wybuchać eksplozywnie. Bywa i tak, że w skutek ruchów masowych pół góry może znienacka zjechać w dolinę. Jednak standardowa denudacja w klimacie umiarkowanym, nie wydaje się być żwawym procesem. Patrząc na potok mozolnie ryjący koryto w jakiejś beskidzkiej paryji, doznamy poruszających emocji jak przy koszeniu trawy i wszystko poza nurtem wody na bystrzach zdaje się być niezmiernie statyczne. Map nie trzeba przecież aktualizować pod kątem przebiegu całych pasm górskich, bo jak w dzieciństwie jeździliśmy w Beskidy, to później podczas wycieczki koła emerytów (jestem optymistą) będziemy mogli zobaczyć na nowo wydanej mapie taki sam układ dolin, dno potoku raczej nie będzie 100 metrów niżej, a szczyt nad dolin

MARMURY NIEMARMUROWE

Obraz
         Co zrobisz...? Nic nie zrobisz, a sprzedać trzeba...          Nauka rządzi się twardymi prawami i nie ma w niej miejsca na niedopowiedzenia i koloryzowanie, natomiast w handlu... Nooo... Sami wiecie: pożądanym certyfikatem w tej branży jest czarny pas w mydleniu oczu. Ten stan rzeczy nie ominął handlu materiałem skalnym i kamieniarstwa, gdzie pokutuje kilka drobnych kłamstewek stworzonych dla podniesienia rangi produktu. Jedną z takich markowych pozycji w branży kamieniarskiej jest pewna skała metamorficzna - marmur. Wiadomo, że o wiele dostojniejszy wydźwięk ma sytuacja gdy walniemy sobie pomnik z marmuru, a nie na przykład z gruboklastycznego zlepieńca o lepiszczu węglanowym. Już nie wspomnę o sytuacji gdy na rynku nie mamy łatwego dostępu do prawdziwego marmuru. Dziś nie ma z tym problemu, ale w przeszłości było zgoła odmiennie. Dlatego też, niektóre skały które marmurami nie są, zaczęto określać właśnie per "marmur". Takie szachrajstwo przyjęło się nad wyraz

SYGNATURY SYLURU

Obraz
         Rozgryzanie stratygraficznej zagadki... P rzełom XIX i XX wieku przyniósł rewolucyjne odkrycie, które pozwoliło określić np. wiek naszej planety i wiek skał z których jest zbudowana. Wcześniej czcigodne grono dżentelmenów parające się geologią, mogło tylko spekulować jak stare są skały na Ziemi. Mowa rzecz jasna o promieniotwórczości, która została opisana w zasadzie przez kwartet noblistów w składzie: Henri Becquerel, Maria Skłodowska-Curie, Pierre Curie i Ernest Rutheford. Ten ostatni Brytyjczyk z wąsami jak szczotka ryżowa z domowego schowka na buty, już w 1905 roku zaproponował wykorzystanie metody helowej (oznaczanie stosunku radiogenicznego helu do promieniotwórczych izotopów uranu  i toru) w celu wyznaczania bezwzględnego wieku skał. Z czasem pojawiły się doskonalsze metody radiometryczne obarczone mniejszym błędem niż metoda helowa (np. metoda potasowo-argonowa), co ucięło wszelkie spekulacje na temat czasu w geologii, który do tej pory był szacowny tak od czapy.