KARPACKI KUWEJT

W kuluarach domu Ignacego... G dyby Łukasiewicz wiedział ile problemów w przyszłości urośnie wokół destylatów ropy naftowej, to pewnie pierdzielnął by aparaturą o podłogę, splunął nonszalancko na powstały rozpiernicz i obróciwszy się na pięcie, odszedł by wolnym krokiem do barku z alkoholem, rzucając jeszcze nonszalanckie "hakuna matata" przez ramię. Cóż... Potoczyło się inaczej. Łukasiewicz spokojnie doskonalił proces destylacji i rozkręcał biznes... Ale zanim przedestylował swój zacny olej skalny, to ktoś musiał go jakoś wytargać matce ziemi. Historia wydobycia cennej kopaliny sięga dużo głębiej niż do połowy XIX wieku. Sęk w tym, że czasem ciężko mówić o wydobyciu sensu stricto, kojarzonym z wydobyciem głębinowym, bo ropa czasami wyciekała i wycieka na powierzchnie sama. Wiadomo, że wydajność naturalnych źródeł pozostawiała wiele do życzenia, a lokalni szejkowie naftowi albo nie mieli technologicznych możliwości postawienia wiertni...