Z ODROBINĄ SIARKAZMU

Memory, find... Siara... Fin de siècle XX wieku. Późne popołudnie koło spożywczaka w Jaśliskach. Zimno i ponuro, jak to zwykle w weekend. Liście z buków już nabrały kolorów, a w przestworzu wieje sakramencko, choć to nie kieleckie. Wtem wśród świstów zefiru, daje się dosłyszeć konwersację dwóch dżentelmenów: Dżentelmen z brodą: Ej! Masz może ognia? Dżentelmen z wąsem: Zapałki są. Próbujesz? Dżentelmen z brodą: Całe moje życie to hazard. Odpalmy! Parę pudełek później... Dżentelmen z brodą: [krztusząc się] Dziękuję! Dżentelmen z wąsem: Żaden problem. Mam nadzieję, że te oparzenia na palcach szybko znikną. Nie było by oczywiście takich wzruszających, chwytających za serce scen, gdyby nie pewne zajścia z "biochemicznymi reaktorami" w mioceńskim morzu zalewającym Zapadlisko Przedkarpackie. 15 milio...