Posty

VERRUCANO TATRZAŃSKIE

Obraz
         Przedsłowie... N iebiosa... Główna kwatera dowodzenia. Wszędzie bajzel, porozrzucane narzędzia po kątach, czyli jednym słowem koniec pracowitego dnia trzeciego podczas Genesis:      Anioł: [mruczy pod nosem] Trzon krystaliczny - gotowy, płaszczowiny wierchowe - prawidłowo                  ułożone, seria reglowa dolna...      Pan Bóg: A osłona metamorficzna?      Anioł: Jest! Jest! Wszystko na swoim miejscu.      Pan Bóg: No to klawo! Tatry mamy gotowe!      Anioł: [odchrząknięcie] Pardon Szefie, ale tam w rogu mamy jeszcze stertę gruzu z różnych skał.      Pan Bóg: Wiesz co anioł? Weź tą resztkę spoiwa żelazistego, rozbełtaj to wszystko w wiadrze i                 ...

KARPACKI KUWEJT

Obraz
         W kuluarach domu Ignacego... G dyby Łukasiewicz wiedział ile problemów w przyszłości urośnie wokół destylatów ropy naftowej, to pewnie pierdzielnął by aparaturą o podłogę, splunął nonszalancko na powstały rozpiernicz i obróciwszy się na pięcie, odszedł by wolnym krokiem do barku z alkoholem, rzucając jeszcze nonszalanckie "hakuna matata" przez ramię. Cóż... Potoczyło się inaczej. Łukasiewicz spokojnie doskonalił proces destylacji i rozkręcał biznes... Ale zanim przedestylował swój zacny olej skalny, to ktoś musiał go jakoś wytargać matce ziemi. Historia wydobycia cennej kopaliny sięga dużo głębiej niż do połowy XIX wieku. Sęk w tym, że czasem ciężko mówić o wydobyciu sensu stricto, kojarzonym z wydobyciem głębinowym, bo ropa czasami wyciekała i wycieka na powierzchnie sama. Wiadomo, że wydajność naturalnych źródeł pozostawiała wiele do życzenia, a lokalni szejkowie naftowi albo nie mieli technologicznych możliwości postawienia wiertni...

NOTA O OKRZEMKACH

Obraz
       Przedsłowie... D zień jak co dzień w wozie strażackim... Szumi zakorkowana obwodnica za szybą. Gołębie znów rutynowo zasrały maskę. Zgłoszeń już pewnie nie będzie. Wtem znudzony służbą pan Heniu słyszy głos w radioodbiorniku:     -Panie ogniomistrzu mamy plamę!  Odbiór.     -No to co? Zasypać prochem! Kto poplamił? Znów jakiś golf po wieśtuningu zaparkował na środku ronda? Odbiór.     -W mordę jeża anatolijskiego, wielka cysterna z ropą panie ogniomistrzu zaparkowała przymusowo pod wiaduktem. Zabrakło z 5 cm prześwitu, a kierowca ma tyle promili ile centymetrów zabrakło.  Odbiór.     -To sowicie sypać! Ale żwawo! Nie żałować jak cukru dla gości! W mordę jeża! Jakiegokolwiek jeża! Ruchy, ruchy! Już do was jedziemy! Bez odbioru... Kurna! Cóż wspólnego z geologią, może mieć ciężki dzień u strażaków? Odpowiedź jak zwykle jest prosta, ale by ją owinąć w coś innego niż bawełnę, u...

PONIEDZIAŁEK ULTRAMAFICZNY

Obraz
         Skała na której można połamać język... Ś rodek jasnej, księżycowej nocy. Święty spokój przy drzwiach kamienicy w Weronie zaczyna zakłócać mężczyzna, który nie bardzo może sobie poradzić z wyzwaniem jakim jest trafienie kluczem do dziurki. Warunki świetlne i położenie zamka nie tworzą optymalnego feng-shui dla owego młodzieńca. Wtem, zaciekłą batalię z własną zręcznością przerywa skrzypienie drzwi wejściowych w których pojawia się kobieta z miną wnerwionego Uruk-Hai i wywiązuje się klasyczny dialog:   Julia: Znowu piłeś!   Romeo: Ciiii! Nie piłem.   Julia: Piłeś !   Romeo: Kochanie mówię ci, sze nie piłem.   Julia: Przecież czuję że piłeś!   Romeo: Powtarzam ci, sze nie piłem.   Julia: To powiedz "hornblendyt apatytowy".   Romeo: Hornbleby... Holnbeby... Honblenb... Dobra, dobra! Przepraszam kochanie, piłem. Od razu od sucharków przejdę do rodzynków. Bo niewątpliwie takim ro...