O OBROTACH SFER PIASKOWCOWYCH, CZYLI KYSUCKIE GULE

Przedsłowie... G dzieś w północnych Kysucach, na skraju Stumilowego Lasu... Melodyjne ćwierkanie trznadla i skrzypienie konarów, przerwało stękanie, sapanie i zgrzyt przypominający tak miłe zjawisko jak rozwalanie ścianki działowej, przez sąsiada w sobotę o 7 rano. Wtem rozległa się rozmowa: -Puchatku? Po kiego ciula pchasz tę kulę? - Zapytał nieśmiało Prosiaczek. -Jak to na co wątła słonino? Na to co zwykle w sobotę - barki i triceps. Odparł Puchatek. -Jakoś efektów nie widzę baryłeczko - zakpił pod nosem Prosiaczek. -I prędko nie będzie. To wstąpienie na pewną długą i mozolną drogę - wystękał Puchatek. -Drogę? Jaką? Smoka z potoka? Karateki z dyskoteki? - zaśmiał się Prosiaczek. -Gówno wiesz o kulturystyce, sucha mortadelo w pasiastej skarpecie! Twoja droga gołodupcze ...